Najpierw w Czechach, później na Słowacji, a podobno także w
Polsce prowadzone były lub trwają badania dotyczące warunków pracy pielęgniarek
i położnych. Mój subiektywny ranking przyjaznego środowiska zawodowego w podmiotach
opieki zdrowotnej w naszych krajach jest odwrotnie proporcjonalny do wymienionej
na wstępie kolejności terminu rozpoczęcia badań. I tak, wg mojej wiedzy,
najlepsze, choć niezadawalające, warunki pracy mają czeskie pielęgniarki i
położne. Drugą pozycję zajmują Słowacy, a ostatnią Polacy. Przejdźmy zatem do
szczegółów.
Kiedy w czerwcu 2013 roku Czeskie Towarzystwo Pielęgniarskie
na Fejsbóku opublikowało kwestionariusz, zatytułowany „Badanie warunków pracy
pielęgniarek i położnych”, z ciekawością zapoznałem się z jego treścią. W
uzasadnieniu autorzy napisali, że Prezydium CzTP, „zaniepokojone napływającymi
skargami o pogarszających się warunkach i przypadkach łamania praw pracowników, przeprowadzi ankietę”. Zauważyłem prostą zasadę: jest skarga – wszystko jedno w
jakiej formie – jest reakcja. Jest problem – coś trzeba z nim zrobić, a
najlepiej zacząć od ogólnokrajowej diagnozy sytuacji. Badanie prowadzono w
formie elektronicznej, uzyskując blisko 5 tys. poprawnych odpowiedzi, a trwało ono
niespełna 2 miesiące.
Reakcja władz Czeskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego
spodobała mi się z dwóch powodów. Po pierwsze, „szybko-konkretnie-i-na-temat”. Po
drugie, w pytaniach kwestionariusza widać zupełną niezależność badaczy od jakichkolwiek
potencjalnych grup interesu i nacisku. Co za tym przemawia? Między innymi jeden
z punktów ankiety, zbierający informacje o tym, czy szeregowe pielęgniarki mogą
rozmawiać o swoich zawodowych problemach z przełożonymi (nie tylko pionu
pielęgniarskiego)? Pytanie otwarte (proszę nie sugerować się pytajnikiem „czy”)
stwarzało możliwość dokładnego opisu sytuacji i osób. W tym kontekście zastanawiałem
się, jaki ośrodek badawczy w Polsce ma tyle niezależności, by zapytać wprost o
problemy w relacjach z kadrą zarządzającą, a potem o tym napisać raport. Samorząd
zawodowy? Pielęgniarskie stowarzyszenia i fundacje? Związki zawodowe? A może
ośrodki akademickie? W tej sprawie wszystko zależy od proporcji kadry
zarządzającej (wraz z jej uwikłaniami) w stosunku do szeregowych pielęgniarek,
zasiadających w składach zarządów tych organizacji, oraz od gotowości narażenia
się na ataki ze strony „obrońców skalanego gniazda”. Jeśli chodzi o ośrodki
akademickie, to jestem pewny, że lekarska kadra zarządzająca jednostkami
pielęgniarskimi skutecznie uzasadni niemożność podjęcia takich studiów.
Pomysł badania warunków pracy spodobał mi się dlatego,
ponieważ w Polsce już dawno przestały być one bezpieczne dla pracowników, a tym
samym dla pacjentów. I jak dotąd nikt nie zmapował problemu w skali całego
kraju. W artykule pt. „Badanie warunków pracy” opisałem treść pytań czeskiego kwestionariusza z nadzieją, że ktoś zechce
zainspirować się tym i przygotuje ankietę oraz przeprowadzi badanie. Owszem,
członkowie jednego z regionalnych ośrodków Polskiego Towarzystwa Pielęgniarskiego
byli zainteresowani przetłumaczeniem czeskiego narzędzia badawczego na język
polski. Ale przecież nie o to chodzi, by dosłownie korzystać z tego, co
sprawdza się w innym kraju, bo różnimy się specyficznymi szczegółami. Na
przykład, w Polsce nie ma ustawowego zapisu o „obowiązkowej 30-minutowej
przerwie po przepracowaniu 6 godzin w danym dniu roboczym”, w czasie której
pracownik ma obowiązek wyjść z oddziału do kantyny (eurestu). Takie uregulowania
mają Czesi i Słowacy.
W każdym razie, sprawa badania warunków pracy polskich
pielęgniarek, zdaje się, że przyschła (przynajmniej na jakiś czas).
Tymczasem w połowie września 2013 r. w Warszawie „pielęgniarki
wyszły na ulice”. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, wraz
z innymi organizacjami pracowniczymi, zorganizował i przeprowadził akcję
protestacyjną. Jeśli dochodzi do demonstracji siły, to oznacza, że siła
argumentów jest za słaba. No jest! Bo warunki pracy i płacy polskich
pielęgniarek nie zostały zmapowane i nagłośnione. Wprawdzie o postulatach protestujących
informowano w mediach, lecz przeciętny obywatel miał wrażenie, że „siostry
znowu chcą podwyżki”. I zaraz pytał: „Za co? Za siedzenie i nic nierobienie?”. I
tu wylała się fala agresji do pielęgniarek, którą można było obserwować na
forach internetowych. Natomiast sama demonstracja była ważnym sygnałem. To był krzyk o tym, że sytuacja w ochronie zdrowia jest tragiczna. Tylko, czy ktoś się tym przejął?
W międzyczasie Czesi opracowali dane ze swoich badań i na
wspólnej z Ministrem Zdrowia konferencji prasowej zapoznali społeczeństwo ze
wstępnymi wynikami (czytaj o tym więcej w moim artykule pt. „Wyniki badania warunków pracy czeskich pielęgniarek i położnych”). Było to w połowie października 2013 r., a już pod koniec miesiąca odbyła się
w Brnie Konferencja, w której uczestniczyli przedstawiciele CzTP, Ministerstwa
Zdrowia, ubezpieczalni zdrowotnych, Stowarzyszenia Województw Republiki
Czeskiej, Stowarzyszenia Szpitali Czeskich, Komisji Akredytacyjnej Lecznictwa
Czeskiego oraz przedstawiciele związków zawodowych. W dniu 1 listopada 2013 r. czeski
rząd utworzył nowe samodzielne stanowisko „naczelnej pielęgniarki kraju”,
której zadaniem ma być rozwiązywanie systemowych problemów w pielęgniarstwie.
W połowie października 2013 r. również Słowackie
Stowarzyszenie Pielęgniarek i Pacjentów ASAP przygotowało własny kwestionariusz
i rozpoczęło ogólnokrajowe badanie nt. warunków pracy pielęgniarek i położnych (kampania
trwa na Fejsbóku oraz na stronie internetowej). ASAP jest organizacją
pozarządową, zrzeszającą pielęgniarki wraz z ich rodzinami oraz pacjentów i ich
bliskich. Stopień ich niezależności jest godny pozazdroszczenia, a przejawia
się w otwartej, medialnej dyskusji z Ministerstwem Zdrowia o bardzo trudnych
dla rządzących zagadnieniach. Kwestionariusz zbiera szczegółowe dane na temat
środowiska pracy i relacji międzyludzkich oraz sposobu zarządzania podmiotami
opieki zdrowotnej. Przynajmniej raz w tygodniu Stowarzyszenie lub jego
członkowie przypominają na FB o trwającym badaniu, a także publikują niektóre
wyniki. Wstępnie wiadomo już, ilu pacjentom dziennie jedna pielęgniarka
świadczy opiekę w ambulatorium. Okazało się również, że aż 55% badanych nie ma
możliwości porozmawiania o swoich zawodowych problemach z kadrą kierowniczą. Aż
20% pracowników nie ma możliwości skorzystania z obowiązkowej (ustawowej) 30-minutowej
przerwy w pracy z powodu nawału obowiązków. Zbieranie danych trwa do chwili
obecnej (styczeń 2014), a ich wyniki będą argumentem podczas negocjacji z
rzędem Słowacji w sprawie poprawy warunków pracy pielęgniarek i położnych.
Również w październiku 2013 r. na polskim Fejsbóku pojawiła
się informacja o tym, że w jednym z ośrodków akademickich prowadzone jest badanie,
dotyczące zagrożeń związanych z ekspozycją zawodową. Ten pomiar jakoby ma
przynieść także informacje o warunkach pracy w ogóle. Jednak w okresie od
października 2013 do stycznia 2014 nie pojawił się w Internecie żaden
kwestionariusz. Można przypuszczać, iż badanie jest prowadzone tradycyjną metodą
(papierową), a jego zasięg będzie ograniczony do określonego obszaru kraju. Czy
tak zebrane dane i uzyskane wyniki będą reprezentacyjne? Ze statystycznego
punktu widzenia zapewne tak, bo liczba respondentów może wynosić ponad 1000. Z
całą pewnością jednak badanie nie będzie mapowało problemów,
charakterystycznych dla poszczególnych regionów kraju. A są one różne w
zależności od historycznego przebiegu granic zaborów. Po prostu, Polacy różnią
się mentalnością i z niej wynikającą postawą wobec siebie wzajemnie. Moim
zdaniem, ten czynnik ma związek z kształtowaniem warunków pracy, a zwłaszcza wpływa
na kulturę organizacji i komunikację międzyludzką.
Obawiam się, że takiego pomiaru jeszcze długo nie będzie. Nie
łatwo bowiem jest przeprowadzić ogólnokrajowe badanie internetowe wśród osób
zagrożonych wykluczeniem cyfrowym. Ich po prostu nie widać w sieci, a z całą
pewnością wśród pielęgniarek 50+ jest najniższy odsetek korzystających z
Internetu. Słowacy i Czesi natomiast muszą rejestrować swoje postępy w
kształceniu ustawicznym właśnie na platformach cyfrowych, co wymusza na nich konieczność
uczenia się tego rodzaju umiejętności. Ponadto, czeskie pielęgniarki z tabletem
przy łóżku chorego, zbierające wywiad, to coraz częstszy widok. Po prostu cyfryzacja
w tym kraju jest dalece zaawansowana.
Inny problem mają polscy badacze. Przeprowadzając badania,
rzucają się od razu na głęboką wodę, bo mają ambicje przeanalizowania
uzyskanych wyników przy użyciu wysoce skomplikowanych narzędzi statystycznych. I
to jest chwalebne, jednak do tego rodzaju mapowania problemów nie są potrzebne
wnioski o zależnościach statystycznych. Chodzi przecież o stwierdzenie faktów i
podjęcie działań naprawczych w przypadku wykrytych nieprawidłowości.
Na koniec proponuję pod rozwagę najsłabsze ogniwo systemu
opieki zdrowotnej w Polsce. Tę informację zawrę w pytaniu: Jeśli takie badanie
i wyniki już będą dostępne, to czy znają Państwo jakiś ośrodek władzy
pielęgniarskiej, który jest partnerem w dialogu z rządem Rzeczypospolitej
Polskiej?