Translate

czwartek, 10 lipca 2014

Medycyna łamie sumienia

Stosując się do klauzuli sumienia, niektórzy lekarze łamią prawo. W radiu publicznym usłyszałem wypowiedź posła z PiS, objaśniającego, że złamaniem sumienia byłoby również wskazanie innego lekarza lub ośrodka medycznego, w którym można byłoby wykonać zabieg niezgodny z sumienie lekarza odmawiającego. Tak więc klauzula sumienia nakłada całkowity zakaz wykonania procedury medycznej niezgodnej z katolickim sumieniem i zakazuje wskazywania innych lekarzy, którzy mogliby ten zabieg przeprowadzić. Katoliccy lekarze, chroniący przecież życie ludzkie od poczęcia aż do śmierci także niekatolikom, zmuszani są obecnie do łamania polskiego prawa. I to robią. Żyjemy w kraju absurdów, zresztą nie od dziś.

Czytając artykuł o „sprawie prof. Chazana”, przypomniałem sobie historię sprzed prawie 10 lat pewnej studentki pielęgniarstwa, która poskarżyła się swojej siostrze zakonnej na to, czego musi uczyć się na studiach. Siostra zakazał jej dotykania narządów płciowych pacjentek i pacjentów w celach medycznych. Zaproponowała wykonywanie bezdotykowego podmywania (tylko polewanie wodą) i unikania innych nieprzyzwoitych zabiegów. Te inne zabiegi, to choćby zakładanie cewnika do pęcherza moczowego. Lecz tego bezdotykowo nie da się zrobić. Nie da się również bezdotykowo obmyć żołędzi, nie odwodząc napletka (wyjątkiem są obrzezani mężczyźni). Gdy podczas tego zabiegu pielęgniarka zaproponuje pacjentowi samodzielne zsunięcie napletka, może zostać posądzona o nakłanianie go do masturbacji. To może być kwestią czasu, gdy palpacyjne badanie prostaty per rectum zostanie objęte „zakazem pedałowania”.



W świetle ostatnich wydarzeń wokół klauzuli sumienia oraz Deklaracji Wiary uważam, że medycyna łamie sumienia lekarzy, pielęgniarek, położnych, fizjoterapeutów, farmaceutów i analityków medycznych wyznania katolickiego, poprzez zmuszanie ich do wykonywania czynności nieprzyzwoitych. Należą do nich niektóre elementy badania fizykalnego, sprzedawanie środków antykoncepcyjnych i wiedza na ten temat, pobieranie i badanie nasienia oraz cała ginekologia i położnictwo, w tym USG ciąży (badanie prenatalne), także dermatologia, nefrologia, onkologia, proktologia, seksuologia, urologia, wenerologia, jak również wybrane elementy chirurgii, psychiatrii i psychoterapii. Oczywiście, sumienia pracowników ochrony zdrowia łamie anestezjologia i w całości pielęgniarstwo i położnictwo (chodzi o położne).

Współczesna medycyna łamie również sumienia nauczycieli akademickich (lekarzy, pielęgniarek, położnych, fizjoterapeutów, farmaceutów i analityków medycznych) będących katolikami, poprzez ekonomiczny i prestiżowy przymus nauczania nieprzyzwoitych procedur medycznych. Jest to dla nich tym trudniejsze, ponieważ muszą świadomie łamać sumienia swoim studentom-katolikom.

W straszliwej sytuacji znajdują się pacjenci-katolicy, poddawani dotykaniu i oglądaniu intymnych okolic swojego ciała podczas wykonywania na nich procedur medycznych. Podpisanie zgody na leczenie szpitalne jest poprzedzone złamaniem ich sumienia. I jakoś nikt nie bierze chorujących katolików w obronę.

Według CBOS, w 2012 roku za katolików uważało się około 93% mieszkańców Polski, lecz światopogląd zaledwie 8% Polaków w pełni pokrywał się z doktryną Kościoła katolickiego [CBOS: Polacy wobec Kościoła oraz nauczania papieża Benedykta XVI]. Niemniej jednak wszyscy oni podlegają medycznemu terrorowi łamania sumień, ale media nagłaśniają tylko sprawy prominentnych profesorów. Ci ostatni mają szansę zostać męczennikami w słusznej sprawie. A reszta się nie liczy?

Ażeby żyć w zgodzie z sumieniem, z obowiązującym prawem i standardami współczesnej medycyny, katolicy nie powinni podejmować studiów medycznych i nie powinni wykonywać zawodów lekarza, pielęgniarki, położnej, fizjoterapeuty, farmaceuty i analityka medycznego oraz nie powinni być nauczycielami na tych kierunkach studiów. Zgodnie z polskim prawem i klauzulą sumienia oraz Deklaracją Wiary te zawody są dobre wyłącznie dla niekatolików. Ale nawet ci nie powinni tego robić, by nie demoralizować większości oraz żeby przypadkowo nie obrażać uczuć religijnych. Chyba że standardy i programy nauczania medycyny zostaną zmienione wg wskazań polskiej szkoły wyznaniowej – wtedy nie będzie już tego problemu. To jednak kwestia przyszłości.


Nie wiem, jak potoczyły się losy studentki pielęgniarstwa, która nakazy i zakazy swoich opiekunów duchowych wprowadzała w życie. Jeśli jest pielęgniarką – łamie sumienie albo prawo, albo jedno i drugie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do dyskusji