Stosując się do klauzuli sumienia, niektórzy lekarze łamią
prawo. W radiu publicznym usłyszałem wypowiedź posła z PiS, objaśniającego, że
złamaniem sumienia byłoby również wskazanie innego lekarza lub ośrodka
medycznego, w którym można byłoby wykonać zabieg niezgodny z sumienie lekarza odmawiającego.
Tak więc klauzula sumienia nakłada całkowity zakaz wykonania procedury
medycznej niezgodnej z katolickim sumieniem i zakazuje wskazywania innych
lekarzy, którzy mogliby ten zabieg przeprowadzić. Katoliccy lekarze, chroniący
przecież życie ludzkie od poczęcia aż do śmierci także niekatolikom, zmuszani
są obecnie do łamania polskiego prawa. I to robią. Żyjemy w kraju absurdów, zresztą
nie od dziś.
Czytając artykuł o „sprawie prof. Chazana”, przypomniałem
sobie historię sprzed prawie 10 lat pewnej studentki pielęgniarstwa, która
poskarżyła się swojej siostrze zakonnej na to, czego musi uczyć się na
studiach. Siostra zakazał jej dotykania narządów płciowych pacjentek i
pacjentów w celach medycznych. Zaproponowała wykonywanie bezdotykowego
podmywania (tylko polewanie wodą) i unikania innych nieprzyzwoitych zabiegów.
Te inne zabiegi, to choćby zakładanie cewnika do pęcherza moczowego. Lecz tego
bezdotykowo nie da się zrobić. Nie da się również bezdotykowo obmyć żołędzi,
nie odwodząc napletka (wyjątkiem są obrzezani mężczyźni). Gdy podczas tego
zabiegu pielęgniarka zaproponuje pacjentowi samodzielne zsunięcie napletka, może
zostać posądzona o nakłanianie go do masturbacji. To może być kwestią czasu,
gdy palpacyjne badanie prostaty per
rectum zostanie objęte „zakazem pedałowania”.
W świetle ostatnich wydarzeń wokół klauzuli sumienia oraz
Deklaracji Wiary uważam, że medycyna łamie sumienia lekarzy, pielęgniarek,
położnych, fizjoterapeutów, farmaceutów i analityków medycznych wyznania
katolickiego, poprzez zmuszanie ich do wykonywania czynności nieprzyzwoitych.
Należą do nich niektóre elementy badania fizykalnego, sprzedawanie środków
antykoncepcyjnych i wiedza na ten temat, pobieranie i badanie nasienia oraz
cała ginekologia i położnictwo, w tym USG ciąży (badanie prenatalne), także dermatologia,
nefrologia, onkologia, proktologia, seksuologia, urologia, wenerologia, jak
również wybrane elementy chirurgii, psychiatrii i psychoterapii. Oczywiście,
sumienia pracowników ochrony zdrowia łamie anestezjologia i w całości pielęgniarstwo
i położnictwo (chodzi o położne).
Współczesna medycyna łamie również sumienia nauczycieli
akademickich (lekarzy, pielęgniarek, położnych, fizjoterapeutów, farmaceutów i
analityków medycznych) będących katolikami, poprzez ekonomiczny i prestiżowy
przymus nauczania nieprzyzwoitych procedur medycznych. Jest to dla nich tym
trudniejsze, ponieważ muszą świadomie łamać sumienia swoim studentom-katolikom.
W straszliwej sytuacji znajdują się pacjenci-katolicy, poddawani
dotykaniu i oglądaniu intymnych okolic swojego ciała podczas wykonywania na
nich procedur medycznych. Podpisanie zgody na leczenie szpitalne jest
poprzedzone złamaniem ich sumienia. I jakoś nikt nie bierze chorujących katolików
w obronę.
Według CBOS, w 2012 roku za katolików uważało się około 93% mieszkańców
Polski, lecz światopogląd zaledwie 8% Polaków w pełni pokrywał się z doktryną
Kościoła katolickiego [CBOS: Polacy wobec Kościoła oraz nauczania papieża
Benedykta XVI]. Niemniej jednak wszyscy oni podlegają medycznemu terrorowi
łamania sumień, ale media nagłaśniają tylko sprawy prominentnych profesorów. Ci
ostatni mają szansę zostać męczennikami w słusznej sprawie. A reszta się nie
liczy?
Ażeby żyć w zgodzie z sumieniem, z obowiązującym prawem i
standardami współczesnej medycyny, katolicy nie powinni podejmować studiów
medycznych i nie powinni wykonywać zawodów lekarza, pielęgniarki, położnej,
fizjoterapeuty, farmaceuty i analityka medycznego oraz nie powinni być
nauczycielami na tych kierunkach studiów. Zgodnie z polskim prawem i klauzulą
sumienia oraz Deklaracją Wiary te zawody są dobre wyłącznie dla niekatolików. Ale
nawet ci nie powinni tego robić, by nie demoralizować większości oraz żeby
przypadkowo nie obrażać uczuć religijnych. Chyba że standardy i programy nauczania
medycyny zostaną zmienione wg wskazań polskiej szkoły wyznaniowej – wtedy nie
będzie już tego problemu. To jednak kwestia przyszłości.
Nie wiem, jak potoczyły się losy studentki pielęgniarstwa,
która nakazy i zakazy swoich opiekunów duchowych wprowadzała w życie. Jeśli
jest pielęgniarką – łamie sumienie albo prawo, albo jedno i drugie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do dyskusji