Translate

czwartek, 7 maja 2015

W czeskich szpitalach brakuje 600 pielęgniarek – groźba ograniczenia opieki nad pacjentami

Gdy czytam, że czeski rząd podnosi larum z powodu braku ok. 600 pielęgniarek w systemie opieki zdrowotnej, to zastanawiam się, co robi polski rząd przy znacznie wyższych brakach kadrowych? Odpowiedź jest prosta: polski rząd spreparował normy zatrudnienia pielęgniarek urągające naukowym faktom i oszukuje obywateli, że wszystko jest w porządku. No przecież normy są, a że pacjent nie wytrzymał braku opieki, to wina pacjenta i pielęgniarki, która tej opieki nie zapewniła.
A jak ten problem rozwiązują Czesi?


Poniżej znajdą Państwo artykuł Václava Pergla z dziennika Pravo, który braki pielęgniarek w czeskim systemie ochrony zdrowia opisuje z czeskiej perspektywy. Dlatego ten tekst należy poprzedzić słowem komentarza, byśmy rozumieli: co, kto ma na myśli, mówiąc akurat te konkretne słowa.

Porównajmy liczbę pielęgniarek na 100 tys. mieszkańców. Czechy: 8,0; Polska: 5,2; OECD: 8,7. I już widzimy, że larum naszego cicho siedzącego rządu już dawno powinno zabrzmieć. Tymczasem polską specjalnością jest naginanie przepisów prawa do zastanej rzeczywistości, ignorowanie i przemilczanie naukowej wiedzy o zagrożeniach wynikających z braków kadrowych w szpitalach oraz zamiatanie problemów pod dywan. Problemem polskiego rządu są zbyt głośno mówiące o niedostatkach kadrowych polskie pielęgniarki.

Oto kilka słów wprowadzenia do artykułu Václava Pergla

W czeskim systemie opieki zdrowotnej nigdy nie zrezygnowano z kształcenia i zatrudniania pielęgniarskiego personelu pomocniczego (asystentki pielęgniarskie, opiekunowie chorych, sanitariusze). Oczywiście, tych pracowników także zaczyna brakować w szpitalach, więc pojawiają się kompetencyjne kolizje. Czeskie pielęgniarki bardzo niechętnie podchodzą do rozszerzania zakresu kompetencji w górę, upatrując w tym cedowanie obowiązków lekarskich na pielęgniarki za pielęgniarską płacę.

Normy zatrudnienia pielęgniarek są jasno ustalone i jeśli zaczyna brakować personelu, a nie da się zwiększyć zatrudnienia, to dla bezpieczeństwa chorych zmniejsza się liczbę szpitalnych łóżek lub zmniejsza się obłożenie. Czesi niezwykle precyzyjnie podchodzą do zasad i praw, dlatego każde braki (kadrowe, sprzętowe) są przedmiotem alarmu i ogólnokrajowej dyskusji.

W czeskiej ochronie zdrowia pracownicy zatrudnieni są na umowy o pracę; czas pracy wynosi 40 godz. tygodniowo i niemile widziane są nadgodziny, bo przemęczają personel. Pielęgniarka może pracować tylko na jeden etat.

Pielęgniarki otrzymują od swojego pracodawcy bonusy: darmowe talony na obiady i kolacje w czasie dyżurów, przedłużone urlopy wypoczynkowe o tydzień lub 2, karnety na basen lub siłownię, wieczorki integracyjne, dodatek finansowy na kształcenie, niekiedy zakwaterowanie w hotelu pielęgniarskim lub dopłatę do czynszu i inne.

Czeska pielęgniarka po 6 godzinach pracy ma obowiązek wyjść z oddziału na 30 minutową przerwę do kantyny na obiad.

System kształcenia czeskich pielęgniarek jest rozbudowany. Są Wyższe Szkoły Medyczne kształcące Dis. (dyplomowanych specjalistów) oraz licencjatów i magistrów, a także Uniwersytety kształcące licencjatów i magistrów. Ostatecznie pielęgniarki będą kształcone w systemie 3-stopniowym na studiach licencjackich, magisterskich i doktoranckich. Należy podkreślić, że studia magisterskie traktowane są jako specjalizacja w dziedzinach: zarządzanie i superwizja, opieka długoterminowa, nauczanie pielęgniarstwa, intensywna opieka. Jeśli czeski minister zdrowia mówi o reformie systemu kształcenia pielęgniarek, to ma na myśli całkowite przejście na system boloński.

Czechy są krajem bardzo przyjaznym dla cudzoziemców. Rzeczywiście, w systemie ochrony zdrowia pracują pielęgniarki z Ukrainy, Białorusi, a nawet z Rosji. Są także pielęgniarki z Polski. W większych miastach Czech znajdują się ośrodki prowadzące kursy i egzaminy z języka czeskiego dla cudzoziemców, co znacznie ułatwia uzyskanie wszelkich pozwoleń na pobyt czasowy lub stały.

Mam nadzieję, że powyższe wyjaśnienia pozwolą przeczytać poniższy artykuł z właściwej perspektywy.

W CZESKICH SZPITALACH BRAKUJE 600 PIELĘGNIAREK – GROŹBA OGRANICZENIA OPIEKI NAD PACJENTAMI
24.4. 15:49 
Václav Pergl, Právo
Przekład z języka czeskiego: Wojciech Nyklewicz

W czeskich szpitalach brakuje już nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarek. Dlatego niektóre szpitale zmniejszają liczbę łóżek w oddziałach, ponieważ nie ma w nich odpowiedniej liczby personelu dla zapewnienia pacjentom stu procentowej opieki [tak, opieka ma być stuprocentowa, bo jest opieka albo jej nie ma – komentarz WN].

„Niedobór pielęgniarek zaczyna być poważnym problemem, który staramy się rozwiązać.” – powiedział dziennikowi Pravo minister zdrowia Svatopluk Němeček (ČSSD).

„W szpitalach brakuje ok. 600 pielęgniarek, ale wszystkie szpitale mają wolne wakaty pielęgniarskie. Pielęgniarek, które aktualnie pracują, niezatrzymany, podobnie jak lekarzy, jeśli nie podniesiemy im płac, aby pracownicy nie odchodzili ze szpitali do sektora prywatnego lub żeby pielęgniarki nie porzucały zawodu, albo żeby nie wyjeżdżały do pracy za granicą.” – stwierdził minister.

Niedobór pielęgniarek potwierdził także zastępca dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego na Motole w Pradze Martin Holcát, który był ministrem zdrowia przed Němečkem. „Odczuwamy to również w naszym Szpitalu, a sytuacja może się w ciągu 2 lat jeszcze znacznie pogorszyć.” – powiedział Holcát.

Podobnego zdania jest rzecznik prasowy Szpitala Hořovice – Konstantinos Tsivos. „W chwili obecnej brakuje u nas 20 pielęgniarek. Nowe pielęgniarki staramy się pozyskać atrakcyjną płacą jak również pracowniczymi bonusami, np. dłuższym urlopem wypoczynkowym. Współpracujemy także ze Średnią Szkołą Medyczną w Berouně, gdzie proponujemy uczniom stypendia fundowane.” – powiedział Tsivos.

„Z pielęgniarkami ze Wschodu czasami nie można się poprawnie porozumieć, ponieważ nie znają języka czeskiego na odpowiednim poziomie. To jest wielki błąd.” – powiedział dziennikowi Pravo prezes Czeskiej Izby Lekarskiej Milan Kubek. Jego zdaniem, cały system kształcenia pielęgniarek postawiony jest na głowie.

„Jako państwo staramy się wykształcić pielęgniarki na poziomie wyższym, ale nie potrafimy porządnie im zapłacić. Odchodzą z zawodu, ponieważ praca przy łóżku chorego jest ciężka, wyczerpująca i nisko płatna” – zwrócił uwagę na ten problem Kubek.

„Młode dziewczęta nie są zainteresowane zawodem pielęgniarki, a jeśli w ogóle chcę się go uczyć, to po ukończeniu studiów wyjeżdżają do Niemiec czy Austrii, gdzie ich dochód jest znacznie wyższy.” – dodał Kubek. Podobnie jest z lekarzami, tylko państwo powoli ten problem stara się rozwiązać.

Również minister zdrowia Svatopluk Němeček jest świadomy tego, że pielęgniarki zarabiają zbyt mało. „Od przyszłego roku planujemy zwiększenie dotacji z budżetu państwa do ubezpieczalni zdrowotnych z obecnych 845 na 904 korony, czyli więcej o 59 Kč miesięcznie za każdego ubezpieczonego. Wzrost zasobów finansowych systemu da rocznie 4,3 miliardy koron. Pieniądze powinny być przeznaczone na podwyżki płac lekarzy i pielęgniarek.” – powiedział minister. Ten projekt wejdzie pod obrady rządu w drugiej połowie maja.

„Jeśli nastąpi wzrost ekonomiczny, będziemy mogli podwyższać płace także w następnych latach.” – dodał Němeček. Jak stwierdził, dobra pielęgniarka jest partnerem lekarza bez względu na to, czy ma ukończone studia wyższe, czy też nie. Dlatego Ministerstwo Zdrowia przygotowuje pakiet projektów, które powinny rozwiązać problem kształcenia pielęgniarek i zatrzymać je w szpitalach.


Szpital Uniwersytecki Motol w Pradze. Największy kompleks szpitalny w Czechach. Źródło: http://img.geocaching.com/cache/1cc21f07-2fd0-44ef-848d-4bbc279d7453.jpg 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do dyskusji