Obchody III rocznicy współpracy polsko-słowackiej
celebrowaliśmy 31 lipca 2013 r. Właśnie w ostatnim dniu lipca 2010 r. w
niedzielę odbyła się pierwsza wymiana korespondencji pomiędzy Nyklevitiusem* a
Lukášem Koberem. Lecz nie byłoby ku temu okazji, gdyby rok wcześniej nie powstała
wyjątkowa konstelacja kolejnych zbiegowisk okoliczności, które zupełnie
przypadkowo i jakby od niechcenia krzyżowały ze sobą drogi bohaterów tych
zdarzeń. tak zaczęła się współpraca polsko-czeska w pielęgniarstwie.
W niedzielę 15 lutego 2009 r. na pierwszej stronie największego
czeskiego portalu informacyjnego iDnes.cz ukazał się artykuł o zwyciężczyni konkursu
„Pielęgniarka Roku 2008”. Właśnie kilka dni wcześniej, w Pałacu Žofín w Pradze odbyła
się Wielka Gala, podczas której wyłoniono laureatów. Ten artykuł zawierał niezwykły
przekaz: bo był na pierwszej stronie najbardziej poczytnego dziennika i portalu,
bo o pielęgniarce, bo napisany w taki sposób, bo opisujący takie rzeczy – że to
wszystko wydawało się niezwykłe. Zupełnie inne niż w Polsce, gdzie pielęgniarka
musiałaby bestialsko zabić pacjenta, by zasłużyć na pierwszą stronę gazet (mam
nadzieję, że ten trend polskich mediów w końcu się zmieni). Natomiast Czesi
wyraźnie tymi gestami i słowami składają podziękowanie za trud szlachetnej pracy
pielęgniarkom, nie tylko wyróżnionym i nagrodzonym, ale wszystkim bez wyjątku. O
tym można przeczytać w gazetach i usłyszeć w radio i telewizji. I właśnie z tego
powodu i merytorycznej treści postanowiłem przetłumaczyć ten tekst i
opublikować go w Polsce z przekonaniem, że stanie się on możliwym do
naśladowania wzorem. Ja przynajmniej tak bym chciał.
Zachęcony przez Marię Karpiuk-Domagałę – ówczesną redaktor
naczelną Magazynu Pielęgniarki i Położnej – wysłałem do redakcji iDnes.cz
prośbę o wyrażenie zgodny na publikację przekładu. I tu kolejne zaskoczenie ze
strony Czechów. List do redakcji wysłałem 24 lutego 2009 o godz. 17:48, a już
zaledwie po 18 minutach, otrzymałem odpowiedź od redaktor Barbory Nĕmcovej –
autorki artykułu. Potem wielokrotnie miałem okazje przekonać się, że urzędnicy
czeskich instytucji błyskawicznie odpowiadają na przesyłane w mailach
zapytania. Identycznie jest w kontaktach ze Słowakami.
Do sfinalizowania zamiaru wydania polskiej wersji językowej
tego tekstu, należało jeszcze wystarać się o zgodę na jego publikację od
bohaterki artykułu. Z jego treści wynikało, że Jana Korandová jest pielęgniarką
naczelną Instytutu Reumatologii w Pradze oraz ekspertką pielęgniarstwa
reumatologicznego Europejskiej Ligi Przeciwreumatycznej (EULAR) w Zurychu. Zatem,
nie trudno było znaleźć stronę internetową tego Ośrodka oraz właściwy adres
email. Moje zapytanie wysłałem 25 lutego 2009 o godz. 17:45, zaś odpowiedź
otrzymałem na drugi dzień o godz. 14:45. Intencją tej korespondencji było wyłącznie
dopełnienie kurtuazyjnych formalności. Nawet nie spodziewałem się, co z tego może
jeszcze wyniknąć. Tę datę, 25.02.2009 można przyjąć za początek współpracy
polsko-czeskiej w pielęgniarstwie. Aczkolwiek, takich inicjatywnych epizodów
miało wydarzyć się więcej. Któż jednak mógł o tym wtedy wiedzieć? Przecież wszystko działo się przez przypadek.
Oczywiście, list od Jany Korandovej zawierał zgodę na
publikację artykułu. Dodatkowo, w dowód wdzięczności za rozsławienie w Polsce Czeskiej
Pielęgniarki Roku 2008, otrzymałem zaproszenie na kurs, który przygotowywała
ona na październik 2009 r. Ze szczegółowego opisu wynikało, że szkolenie adresowane
jest do nauczycieli pielęgniarstwa reumatologicznego, że jest to pierwsza edycja
„Teach the
Teacher course”, przygotowana w językach narodowych, i że jego głównymi
organizatorami są: EULAR
AHP (Europejska Liga Przeciwreumatyczna), Instytut Reumatologii w Pradze
oraz Narodowe Centrum Pielęgniarstwa i Nielekarskich Specjalności Medycznych w
Brnie.
Atrakcyjna oferta, lecz tematyka zupełnie niemieszcząca się
w zakresie moich zainteresowań. Dlatego odmówiłem udziału w szkoleniu, choć
obiecałem, że poinformuję o nim moją Koleżankę, która zajmuje się reumatologią.
W toku dalszej wymianie maili powstała koncepcja udziału w tym kursie grupy polskich
nauczycieli pielęgniarstwa jednego z uniwersytetów medycznych w kraju. Moje zadanie
początkowo polegało na prowadzeniu korespondencji w języku czeskim i na
tłumaczeniu dokumentacji oraz materiałów szkoleniowych na język polski. Później
Jana Korandová zaproponowała, abym jednak wziął udział w szkoleniu choćby
dlatego, żeby tłumaczyć zajęcia na język polski. Ten argument był wystarczająco
przekonywujący.
Wiosną 2009 r. bardzo intensywnie ustalaliśmy szczegółu
udziału polskiej grupy w szkoleniu, załatwialiśmy formalności związane ze
stypendium ERASMUS, a oprócz tego w mailach dyskutowaliśmy o systemach ochrony
zdrowia w naszych krajach. Oczywiście, pochwaliłem się moją fascynacją i
znajomością Pragi, a na dowód tego przesyłałem kilka zdjęć z poprzednich wypraw.
Z naszej korespondencji wynikało, że w
czasie mojego pierwszego pobytu w Pradze latem 2008, gdy sfotografowałem się
przy tablicy z napisem: „Revmatologický ústav. Hlavní vchod za rohem” („Instytut
Reumatologii. Wejście główne za rogiem”), że w tym dniu i w tym miejscu nasze
drogi mogły krzyżować się. Wkrótce miałem przyjemność poznać czeskie poczucie
humoru, którym odwzajemniła się Jana Korandová. Z kompletu zdjęć, zrobionych przeze
mnie w Pradze i przesłanych do niej mailem, przygotowała „karykaturalną” opowieść na mój temat w postaci
pokazu slajdów. Oto jeden z tych obrazów:
Wojciech
Nyklewicz przed wejściem do Instytutu Reumatologii w Pradze. Aranżacja plastyczna: Jana Korandová. Archiwum autora. |
W międzyczasie, w kwietniowym numerze Magazyn Pielęgniarki i
Położnej (4/2009) ukazał się artykuł o Janie Korandovej, autorstwa Barbory Němcovej
w moim tłumaczeniu, zatytułowany „Czeska Pielęgniarka roku 2008” [1]. Jest to
pierwszy opublikowany przeze mnie przekład z języka czeskiego – bardzo ważny,
bo zachęcający do dalszych kroków w tym kierunku.
Przygotowania do udziału w kursie dla nauczycieli pielęgniarstwa,
który miał odbyć się w Brnie w październiku 2009 r. toczyły się pełną parą. Drugim
torem odbywało się planowanie kolejnej, prywatnej wyprawy do Pragi. Przecież jest
ona moją pasją jako miasto i jako skupisko ludzi, nie tylko Czechów, lecz także
zagranicznych turystów z całego świata. Ten bulgoczący wielokulturowością tygielek
pociągał mnie coraz bardziej. Już w kwietniu wiadomo było, że kolejna wizyta w
stolicy Czech odbędzie się w 2 połowie sierpnia 2009. I w jakimś momencie planowany
prywatny wyjazd stał się okazją do pierwszego spotkania z Janą Korandovą. No bo
przecież, skoro i tak tam będę, to dlaczegóż nie mielibyśmy spotkać się przy kawie, by po kilkumiesięcznej wymianie korespondencji porozmawiać ze sobą o
przygotowaniach do szkolenia w Brnie.
Teraz już wiedziałem, co znajduje się za rogiem budynku zwanego
po czesku „Revmatologický ústav”. Ale najbardziej
byłem ciekawy spotkania z Janą Korandovą.
* Nyklevitus – w taki sposób żartobliwie o sobie mówi i
pisze Wojciech Nyklewicz.
- Němcová B. (tłumaczenie Nyklewicz W.) (2009): Czeska Pielęgniarka roku 2008. Codziennie spraw sobie przyjemność. Magazyn Pielęgniarki i Położnej 2009 (4).