Translate

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Początek współpracy polsko-czeskiej w pielęgniarstwie

Obchody III rocznicy współpracy polsko-słowackiej celebrowaliśmy 31 lipca 2013 r. Właśnie w ostatnim dniu lipca 2010 r. w niedzielę odbyła się pierwsza wymiana korespondencji pomiędzy Nyklevitiusem* a Lukášem Koberem. Lecz nie byłoby ku temu okazji, gdyby rok wcześniej nie powstała wyjątkowa konstelacja kolejnych zbiegowisk okoliczności, które zupełnie przypadkowo i jakby od niechcenia krzyżowały ze sobą drogi bohaterów tych zdarzeń. tak zaczęła się współpraca polsko-czeska w pielęgniarstwie.

W niedzielę 15 lutego 2009 r. na pierwszej stronie największego czeskiego portalu informacyjnego iDnes.cz ukazał się artykuł o zwyciężczyni konkursu „Pielęgniarka Roku 2008”. Właśnie  kilka dni wcześniej, w Pałacu Žofín w Pradze odbyła się Wielka Gala, podczas której wyłoniono laureatów. Ten artykuł zawierał niezwykły przekaz: bo był na pierwszej stronie najbardziej poczytnego dziennika i portalu, bo o pielęgniarce, bo napisany w taki sposób, bo opisujący takie rzeczy – że to wszystko wydawało się niezwykłe. Zupełnie inne niż w Polsce, gdzie pielęgniarka musiałaby bestialsko zabić pacjenta, by zasłużyć na pierwszą stronę gazet (mam nadzieję, że ten trend polskich mediów w końcu się zmieni). Natomiast Czesi wyraźnie tymi gestami i słowami składają podziękowanie za trud szlachetnej pracy pielęgniarkom, nie tylko wyróżnionym i nagrodzonym, ale wszystkim bez wyjątku. O tym można przeczytać w gazetach i usłyszeć w radio i telewizji. I właśnie z tego powodu i merytorycznej treści postanowiłem przetłumaczyć ten tekst i opublikować go w Polsce z przekonaniem, że stanie się on możliwym do naśladowania wzorem. Ja przynajmniej tak bym chciał.

Zachęcony przez Marię Karpiuk-Domagałę – ówczesną redaktor naczelną Magazynu Pielęgniarki i Położnej – wysłałem do redakcji iDnes.cz prośbę o wyrażenie zgodny na publikację przekładu. I tu kolejne zaskoczenie ze strony Czechów. List do redakcji wysłałem 24 lutego 2009 o godz. 17:48, a już zaledwie po 18 minutach, otrzymałem odpowiedź od redaktor Barbory Nĕmcovej – autorki artykułu. Potem wielokrotnie miałem okazje przekonać się, że urzędnicy czeskich instytucji błyskawicznie odpowiadają na przesyłane w mailach zapytania. Identycznie jest w kontaktach ze Słowakami.

Do sfinalizowania zamiaru wydania polskiej wersji językowej tego tekstu, należało jeszcze wystarać się o zgodę na jego publikację od bohaterki artykułu. Z jego treści wynikało, że Jana Korandová jest pielęgniarką naczelną Instytutu Reumatologii w Pradze oraz ekspertką pielęgniarstwa reumatologicznego Europejskiej Ligi Przeciwreumatycznej (EULAR) w Zurychu. Zatem, nie trudno było znaleźć stronę internetową tego Ośrodka oraz właściwy adres email. Moje zapytanie wysłałem 25 lutego 2009 o godz. 17:45, zaś odpowiedź otrzymałem na drugi dzień o godz. 14:45. Intencją tej korespondencji było wyłącznie dopełnienie kurtuazyjnych formalności. Nawet nie spodziewałem się, co z tego może jeszcze wyniknąć. Tę datę, 25.02.2009 można przyjąć za początek współpracy polsko-czeskiej w pielęgniarstwie. Aczkolwiek, takich inicjatywnych epizodów miało wydarzyć się więcej. Któż jednak mógł o tym wtedy wiedzieć? Przecież wszystko działo się przez przypadek.

Oczywiście, list od Jany Korandovej zawierał zgodę na publikację artykułu. Dodatkowo, w dowód wdzięczności za rozsławienie w Polsce Czeskiej Pielęgniarki Roku 2008, otrzymałem zaproszenie na kurs, który przygotowywała ona na październik 2009 r. Ze szczegółowego opisu wynikało, że szkolenie adresowane jest do nauczycieli pielęgniarstwa reumatologicznego, że jest to pierwsza edycja „Teach the Teacher course”, przygotowana w językach narodowych, i że jego głównymi organizatorami są: EULAR AHP (Europejska Liga Przeciwreumatyczna), Instytut Reumatologii w Pradze oraz Narodowe Centrum Pielęgniarstwa i Nielekarskich Specjalności Medycznych w Brnie.

Atrakcyjna oferta, lecz tematyka zupełnie niemieszcząca się w zakresie moich zainteresowań. Dlatego odmówiłem udziału w szkoleniu, choć obiecałem, że poinformuję o nim moją Koleżankę, która zajmuje się reumatologią. W toku dalszej wymianie maili powstała koncepcja udziału w tym kursie grupy polskich nauczycieli pielęgniarstwa jednego z uniwersytetów medycznych w kraju. Moje zadanie początkowo polegało na prowadzeniu korespondencji w języku czeskim i na tłumaczeniu dokumentacji oraz materiałów szkoleniowych na język polski. Później Jana Korandová zaproponowała, abym jednak wziął udział w szkoleniu choćby dlatego, żeby tłumaczyć zajęcia na język polski. Ten argument był wystarczająco przekonywujący.

Wiosną 2009 r. bardzo intensywnie ustalaliśmy szczegółu udziału polskiej grupy w szkoleniu, załatwialiśmy formalności związane ze stypendium ERASMUS, a oprócz tego w mailach dyskutowaliśmy o systemach ochrony zdrowia w naszych krajach. Oczywiście, pochwaliłem się moją fascynacją i znajomością Pragi, a na dowód tego przesyłałem kilka zdjęć z poprzednich wypraw.  Z naszej korespondencji wynikało, że w czasie mojego pierwszego pobytu w Pradze latem 2008, gdy sfotografowałem się przy tablicy z napisem: „Revmatologický ústav. Hlavní vchod za rohem” („Instytut Reumatologii. Wejście główne za rogiem”), że w tym dniu i w tym miejscu nasze drogi mogły krzyżować się. Wkrótce miałem przyjemność poznać czeskie poczucie humoru, którym odwzajemniła się Jana Korandová. Z kompletu zdjęć, zrobionych przeze mnie w Pradze i przesłanych do niej mailem, przygotowała „karykaturalną” opowieść na mój temat w postaci pokazu slajdów. Oto jeden z tych obrazów:

Wojciech Nyklewicz przed wejściem do Instytutu Reumatologii
w Pradze.
Aranżacja plastyczna: Jana Korandová. Archiwum autora.

W międzyczasie, w kwietniowym numerze Magazyn Pielęgniarki i Położnej (4/2009) ukazał się artykuł o Janie Korandovej, autorstwa Barbory Němcovej w moim tłumaczeniu, zatytułowany „Czeska Pielęgniarka roku 2008” [1]. Jest to pierwszy opublikowany przeze mnie przekład z języka czeskiego – bardzo ważny, bo zachęcający do dalszych kroków w tym kierunku.

Przygotowania do udziału w kursie dla nauczycieli pielęgniarstwa, który miał odbyć się w Brnie w październiku 2009 r. toczyły się pełną parą. Drugim torem odbywało się planowanie kolejnej, prywatnej wyprawy do Pragi. Przecież jest ona moją pasją jako miasto i jako skupisko ludzi, nie tylko Czechów, lecz także zagranicznych turystów z całego świata. Ten bulgoczący wielokulturowością tygielek pociągał mnie coraz bardziej. Już w kwietniu wiadomo było, że kolejna wizyta w stolicy Czech odbędzie się w 2 połowie sierpnia 2009. I w jakimś momencie planowany prywatny wyjazd stał się okazją do pierwszego spotkania z Janą Korandovą. No bo przecież, skoro i tak tam będę, to dlaczegóż nie mielibyśmy spotkać się przy kawie, by po kilkumiesięcznej wymianie korespondencji porozmawiać ze sobą o przygotowaniach do szkolenia w Brnie.

Teraz już wiedziałem, co znajduje się za rogiem budynku zwanego po czesku „Revmatologický ústav”. Ale najbardziej byłem ciekawy spotkania z Janą Korandovą.   

* Nyklevitus – w taki sposób żartobliwie o sobie mówi i pisze Wojciech Nyklewicz.


  1. Němcová B. (tłumaczenie Nyklewicz W.) (2009): Czeska Pielęgniarka roku 2008. Codziennie spraw sobie przyjemność. Magazyn Pielęgniarki i Położnej 2009 (4).