W sobotę 12 października 2013 w Żyrardowie odbyła się
konferencja pt. „Człowiek podmiotem pracy medycznego zespołu
interdyscyplinarnego”, zorganizowana przez Collegium Masoviense Wyższą Szkołę Nauk o Zdrowiu w Żyrardowie. Konferencja opatrzona numerem „1”, to oznacza, że dr Małgorzata Wojciechowska1
już teraz ma wizję następnego spotkania, i kolejnych. Tak rodzi się tradycja,
którą warto kultywować choćby dlatego, że w żyrardowskiej Resursie
Organizatorzy Zjazdu stworzyli warunki do międzynarodowego dialogu.
Na scenie pięknej sali teatralnej wystąpili prelegenci z
Polski i Słowacji. Z tematyką poszczególnych referatów zapoznać się można,
zaglądając do Programu Konferencji. Całość od strony organizacyjnej przygotował Zespół w składzie: przewodnicząca
– dr n. med. Małgorzata Wojciechowska, z-ca przewodniczącej – dr Grażyna Tomiak
oraz członkowie – dr n. med. Sylwia Marczewska, dr n. o zdrowiu Anna
Skura-Madziala, mgr Piotr Biegasiewicz, mgr Iwona Łopacińska, mgr Danuta
Kozłowska, mgr Mirosława Maślakiewcz, Mgr Bogumiła Piekarska, mgr Jolanta
Konarska.
Drodzy Organizatorzy, w uznaniu za Wasz „kawał dobrej roboty”,
po słowacku powiem tak: „Klobúk dolu”, co znaczy „Kapelusze z głów”. Mój podziw
wzbudza cały szereg elementów, składających się na całość imprezy, a o
niektórych chcę powiedzieć głośno. Była to Konferencja za bardzo przystępną
cenę (80 zł) w reprezentacyjnych wnętrzach żyrardowskiej Resursy, z „wypasionymi”
przerwami kawowymi i bardzo elegancko podanym, smacznym obiadem z dwóch dań z deserem i kawą w pobliskiej restauracji oraz z niespodzianką na koniec
spotkania. Czegóż potrzeba więcej uczestnikom, prelegentom i zagranicznym
gościom, by poczuć się zadbanym przez gospodarzy i móc debatować o ważnych dla
pielęgniarstwa sprawach.
Organizatorzy postarali się także o zniwelowanie bariery
językowej, dzięki czemu referatów ze Słowacji można było wprawdzie posłuchać w
języku oryginalnym, lecz jednocześnie czytając prezentacje w języku polskim.
Miałem przyjemność przygotować tłumaczenia zarówno streszczeń jak i prezentacji.
Tłumaczenie zagranicznych wystąpień metodą „słowo do słowa” stworzyłoby najwyższy
komfort odbioru, lecz jednocześnie dwukrotnie wydłużyłby się czas trwania referatów.
Konferencji towarzyszył klimat domowego spotkania starych
znajomych – młodych duchem i werwą. Ze Słowacji przyjechali: Ivana
Harvanová z Wydziału Nauk o
Zdrowiu, Katolickiego Uniwersytetu w Ružomberku, która jednocześnie jest praktykiem w Narodowym Instytucie
Gruźlicy, Chorób Płuc i Chirurgii Klatki Piersiowej, Vyšné Hágy; Katarína
Kovalčíková z Narodowego Instytutu
Gruźlicy, Chorób Płuc i Chirurgii Klatki Piersiowej, Vyšné Hágy; Lukáš
Kober – przewodniczący Regionalnej Słowackiej Izby Pielęgniarek i Położnych Vysoké Tatry,
który jednocześnie pracuje w Narodowym Instytucie Gruźlicy, Chorób Płuc i Chirurgii Klatki Piersiowej, Vyšné
Hágy oraz w Katedrze
Pielęgniarstwa, Wydziału Nauk o Zdrowiu, Katolickiego Uniwersytetu w
Ružomberku; do Polski przyjechał także Vladimír Siska z Zespołu
Ratownictwa Medycznego w Popradzie, tłumacz z języka polskiego na słowacki,
który swoją znajomość polszczyzny szlifował podczas studenckiego stypendium
Erazmus w ramach zajęć w Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
Pragę przypomnieć, iż goście ze Słowacji są organizatorami
słynącej w Polsce konferencji Beliańskie Dni Pielęgniarstwa, która odbywa się
cyklicznie w Tatranskiej Kotlinie na Słowacji, a w której uczestniczy dużo osób
z naszego kraju. Siostrzaną konferencją były Łódzkie Dni Pielęgniarstwa w 2011
r., które zorganizowała Łódzka Izba Pielęgniarek i Położnych pod przewodnictwem
Zofii Komorowskiej – ówczesnej przewodniczącej Rady. Właśnie w sobotę w
Żyrardowie spotkali się wszyscy „starzy” znajomi z Polski i Słowacji.
Podczas obiadu Słowacy opowiadali o tym, że w ich kraju znany
jest „słownik” słowacko-polski, który tłumaczy, jak Polacy nazywają niektóre
rzeczy. Oczywiście, w Polsce też istnieje podobny „słownik”, wg którego np. „wiewiórka”
po słowacku to „drzewny kocur”. Ten przykład wzbudził sporo radości, jednak
hitem okazało się to, jak Polacy wg Słowaków nazywają jeża (sł. ježek). Według tego
„słownika” „jeż” po polsku to „wędrowny kaktus”. I w tym momencie nastąpiła
salwa śmiechu, który sprawił, że spłakaliśmy się z radości.
Na zakończenie Konferencji odbyła się sesja podsumowująca,
będąca okazją do wymiany refleksji i spostrzeżeń, na którą zapisałem się do
czynnego udziału, jednak z przyczyn osobistych na dosłownie minutę przed
rozpoczęciem tej części musiałem udać się w drogę powrotną do domu. Refleksje
zapisałem i chętnie się nimi podzielę przy innej okazji.
Moim przyjaciołom ze Słowacji – Ivance, Katce, Lukášovi i
Vladkovi oraz moim przyjaciołom i znajomym z Polski – Danusi Kozłowskiej, Zosi
Komorowskiej, Kasi Trzpiel, Małgosi Wojciechowkiej dziękuję za Spotkanie = ďakujem
za Stretnutie w Żyrardowie. Szczególne podziękowanie składam Mirosi za wspólną
Podróż, a Suzuce za uwiezienie mnie tam i z powrotem.
Mam nadzieję, że Konferencja w Żyrardowie stała się okazją
do zapoczątkowania nowych linii współpracy polsko-słowackiej w ochronie zdrowia.
1 dr n. med. Małgorzat Wojciechowska – pielęgniarka,
dziekan Collegium Masoviense Wyższej Szkoły Nauk o Zdrowiu w Żyrardowie; osoba
perfekcyjnie zorganizowana, która potrafi z niczego zrobić Coś.