„Všechno se stalo náhodou” („Wszystko stało się przez przypadek)
– powiedzieliby Czesi, obserwując, jak to różne sytuacje losowe prowadzą do
spektakularnego finału. Sam bym w to nie uwierzył, że z pogoni za rozrywką rozpocznie
się wieloletnia współpraca z Czechami, a potem ze Słowakami… i to wcale nie w
szołbiznesie.
Na fali kolejnych podróży po świeżo przystąpionej do Polski Unii
Europejskiej, przyszedł czas na Czechy. Zawsze to robię, przygotowując się do
wyjazdu… tak więc i tym razem, z założonymi na nos Googlami Earth, przejrzałem
na oczy. Okazało się, że Czechy mają bogatą ofertę przeróżnych atrakcji –
począwszy od możliwości zwiedzania dobrze zachowanych zabytków, a skończywszy
na szerokiej gamie wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych.
Ostrawa 2008. Archiwum autora.
|
Ostrawa 2008. Archiwum autora. |
Na początek wybór padł na Ostrawę. Bo to niedaleko od
granicy, a czasu na wyprawę było niewiele. Ponadto, przypomniałem sobie, że właśnie
w Ostrawie kiedyś mieszkał i pracował mój o bardzo wiele ode mnie starszy Brat. Zatem, była
okazja podążać jego śladami. Poza tym, w Ostrawie jest słynna ulica Stodolní –
miejsce tysiąca i jednej dyskoteki, klubów, restauracji, które zasypia w dzień,
a budzi się po zachodzie słońca, i tak przez cały tydzień.
Ostrawa, ulica Stodolní, 2008. Archiwum autora. |
Stacja kolejowa Ostrava Stodolní, 2008. Archiwum autora.
|
Czeskie Koleje Państwowe pobudowały stację kolejową na linii
przebiegającej w pobliżu i nazwały ją Ostrava Stodolní, by umożliwić
poszukiwaczom zabawy sprawne dotarcie do celu. Zatrzymują się tam wszystkie miejskie
i podmiejskie oraz osobowe pociągi dalekobieżne, a ruch trwa całą dobę. Właśnie
w Ostrawie poczułem na własnej skórze, co to znaczy dbałość państwa (jako
instytucji) o obywatela. Naciśnięcie klamki powodowało samoczynne otworzenie
się drzwi w pociągu, świetne skomunikowanie miasta, punktualność, biletomaty na
wszystkich przystankach komunikacji publicznej, dobrze rozwinięta sieć nocnych
tramwajów, a przede wszystkich komunikacja zintegrowana – na jeden bilet komunikacji
miejskiej można podróżować tramwajem, autobusem, trolejbusem i pociągiem. Tego w
Polsce w 2008 roku nie było. No i wrażenie robiło to, że piesi mogą normalnie
poruszać się po chodnikach, bo nie parkują na nich samochody. One stacjonowały
w podziemnych parkingach. Te wszystkie urbanistyczne udogodnienia pokazują sposób
komunikowania się Państwa Czeskiego z obywatelami. Zresztą, tę wzajemną dbałość
o siebie mają chyba wszyscy Czesi. Na każdym kroku spotyka się uprzejmość, niczym
niewymuszone pozdrawianie się i słyszy się wszechobecne
„promiňte” („przepraszam”) wraz z jego wszystkimi odmianami.
Przygotowania do wyjazdu do Czech polegały także na przypomnieniu
sobie podstawowych zwrotów grzecznościowych. Z rozmówek polsko-czeskich uczyłem
się zdań, umożliwiających porozumiewanie się w hotelu, na dworcu czy też w restauracji.
Niestety, choć słowiańskie języki ze wspólnym rodowodem, to jednak znacznie
różniące się od siebie i zawierające pułapki złudnych podobieństw, które
stwarzają niekiedy zabawne, a nawet niebezpieczne sytuacje. Na czeskiej
Wikipedii napisano, że „czeszczyzna i polszczyzna w X w. były w zasadzie jednym
językiem, który dopiero w późniejszym czasie zaczął się różnicować, lecz
jeszcze w XIV w. Czesi i Polacy rozumieli się bez problemu”. Natomiast, w XXI w.
nie dość, że musimy uczyć się wzajemne naszych języków, by porozumiewać się bez
przesiadki na angielski, to na dodatek polska Wikipedia przemilcza niektóre fakty
ze wspólnej historii naszych narodów i państw. Zresztą, jeśli chcę skorzystać z
encyklopedii w ogóle, to wolę czeską Wiki, bo jest bardziej obiektywna i
dostarcza więcej informacji, które Polacy – mam wrażenie – nie wiedzieć czemu, chętnie
cenzurują.
Pod koniec pięciodniowego pobytu w Czechach, w saloniku
hotelowym przeczytałem jakiś artykuł o Helenie Vondráčovej i byłem pewny, że ze
zrozumieniem. Był to znak wzrostu moich językowych kompetencji i jednocześnie
zachęta do dalszych poszukiwań. Tym majowym pobytem 2008 roku w Ostrawie zachwyciłem
się Czechami na tyle, że zapragnąłem pojechać do Pragi. Nawet nie wiedziałem,
jakie bogactwa historii, kultury i jakie przypadkowe zdarzenia kryje w sobie i
odkryje przede mną stolica Republiki Czeskiej. „A wszystko to miało się dziać
przypadkowo”.
Ostrawa, widok z wieży widokowej z Městské radnici, 2008. Archiwum
autora.
|